Dziś wiersz o trochę cięższym kalibrze niż poprzednie, które tu publikowałam. Jestem ciekawa czy Wam się spodoba. Napiszcie co myślicie po przeczytaniu tego wiersza. Czekam.

Refleksja noworoczna
Zło wypływa jak nadmiar zupy
z za ciasnego garnka przypala się
czarnymi strupami rozpaczy i buntu
zalewa klatki schodowe
z uśpionymi w bólu narkomanami
mieszkania matek alkoholiczek
z wiecznie głodnymi dziećmi
sączy się na boiska i place zabaw
gdzie dilerzy sprzedają narkotyki
dzieciom z podstawówki
zagląda do dobrych domów
składam życzenia noworoczne
mailem przez internet
mój telefon dźwięczy setką
nieodebranych esemesów
z głupawymi wierszykami
o Jezusku, narodzeniu i jakichś świętach
na które trzeba kupić plastikową choinkę
i dużo kolorowych rzeczy. Zapominam o bogu.
Nie wszyscy są teologami i może przez te rzekome głupawe wierszyki o Języku i “jakichś” tam świętach wyrażają swoje szczere życzenia.